Wakacyjna lekcja - 2018
Wakacyjne lekcje wędkowania prowadzone przez kolegę Sebastiana powoli stają się tradycją w naszym kole. Po tym jak entuzjaztycznie zostały przyjęte zeszłoroczne zajęcia, również w te wakacje nikt z młodych podopiecznych nie wyobrażał sobie braku możliwości wspólnego wędkowania. Nie straszna była ani kiepska pogoga, ani nawet perspektywa wczesnego wstawania. Młodzi adepci wędkarstwa od poczatku wspólnego wyjazdu z niecierpliwością planowali długo wyczekiwaną wyprawę. Presja była tak duża, że kolega Sebastian nie miał wyboru. Tym bardziej, że posiadane szkolenia instruktorkie zobowiązują do wykorzystywania każdej nadarzającej się, by krzewić pasję wędkarską wśród młodego pokolenia.
W tym roku, do znajomej już z zeszłych wakacji, trójki chłopaków Adasia, Filipa i Szymona dołączyła jeszcze koleżanka Iga. Cała czwórka ochoczo ruszyła nad wodę. Po krótkim przypomnieniu metod połowu oraz zasad zachowywania się nad wodą, można było przystapić do mopntowania wędek i zestawów. poszło sprawnie i wreszcie można było przystąpić do łowienia.
Podobnie jak w zeszłym roku, młodzi wędkarze mieli możliwość spróbowania różnych technik połowu. Filip jak zwykle wybrał metodę gruntową przy użyciu feedera :)
Szymon również zaczął od feedera, Iga zaś wybrała połowy "bacikiem". Za to Adaś zabrał się za... jedzenie :) Nie od dziś wiadomo, że nad wodą wszystko smakuje wyśmienicie.
Po chwili pojawiły się pierwsze ryby. Na poczatek na feederze Filipa uwiesił się okonek, skuszony czerwonymi robakami. Z tyłu swoją zdobycz holuje również Szymon.
Po chwili inni również mogli pochwalić się złowionymi rybami. Tradycyjnie już, najwięcej było leszczyków, krąpi, płoci, nooo i oczywiście uklejek. Młodych wędkarzy cieszyła jednak każda zdobycz. Oczywiście każda złapana rybka, natychmiast po odhaczeniu cała i zdrowa wracała do wody.
Zabawa trwała do wieczora. Kiedy zaczęło robić się ciemno i wydawało się, że czas na powrót, dzieciaki czekała jeszcze jedna niespodzianka. Wszyscy bowiem od dawna marzyli o możliwości poznania uroków nocnego łowienia, klimatu świetlików i oczekiwaniu na wielkie ryby :o) Tym razem można było połowić aż do zmierzchu.
Wreszcie, kiedy noc już całkowicie okryła piękne Mazury, a dodatkowo zaczęło się robić chłodno, wszyscy wrócili do domku. Emocjom i radości nie było końca i jeszcze kolejnego dnia młodzi wędkarze wymieniali się spostrzeżeniami i doświadczeniami zdobytymi nad wodą. Już zapowiedzili, że w kolejnym roku również chcą "na ryby" co cieszy nas tym bardziej, że w dzisiejszych czasach, wiekszość rówieśników woli spędzać czas przed komputerem, lub z telefonem w ręku. Do zobaczenia w kolejne wakacje!!