II Rodzinny piknik wędkarski - Rządza - Stare Załubice - 09.06.2019

Tegoroczna edycja rodzinnego pikniku wędkarskiego organizowanego z okazji Dnia Dziecka z pewnością przejdzie do historii naszego koła. Po sukcesie zeszłorocznej imprezy spodziewaliśmy się zainteresowania, ale chyba nikt z nas nie przypuszczał, że w piękny czerwcowy dzień spotkamy się nad wodą aż w tak licznym gronie. Wraz ze zbliżającym się początkiem czerwca dzieciaki z coraz wiekszą niecierpliwością podpytywały, kiedy w końcu pojadą na ryby! Wreszcie nastał ten długo wyczekiwany dzień. Pogoda dopisała aż nadto, bo od porannnych godzin już było upalnie. Doskonale komponowało się to z miejscem jakie wybraliśmy w tym roku na organizację imprezy. Piaszczyste brzegi rzeki Rządzy idealnie nadawały się na łowienie dla dzieciaków, jak i na plażowanie dla rodziców.

Zaczęliśmy tradycyjnie od przywitanie wszystkich gości. młodzi wędkarze uroczyście otrzymali specjalne imienne identyfikatory kołowe

 

Przed łowieniem koniecznie trzeba przygotować zanęty. Ta czynność, podobnie jak w zeszłym roku, dała dzieciom ogrom radości. 
Wszyscy z ogromnym zapałem zabrali się za mieszanie i przesiewanie.

 

Po wstępnym przygotowaniu zanęty dochodziły sobie w spokoju, a tymczasem przyszedł czas na pierwsze lekcje i zajęcia praktyczne.
Kolega Rafał wyjaśnił młodzieży najważniejsze zasady i sposoby nęcenia.

Niebawem dzieciaki miały okazję samodzielnie poćwiczyć rzuty kulami zanętowymi do celu. Nadszedł bowiem czas na pierwszą konkurencję.
Wcześniej jednak odbyło się losowanie do dwóch drużyn. Pamniętacie Szalone Ukleje i Całuśne Płotki?
One wróciły, by w tym roku również dać się ponieść rywalizacji :)

 

Pierwsza konkurencja polegała na treningu nęcenia. Młodzi wędkarze mogli sprawdzić swoje umięjętności w rzucaniu w obszar łowienia zarówno kulami nęcenia wstępnego jak i mniejszymi przy donęcaniu.
W rolę kul obrazowo wcieliły się pomarańcze i mandarynki :)

Zaangażowania i emocji nie brakowało. Pierwszą konkurencję minimalnie wygrały Całuśne Płotki

Po treningowym konkursie nęcenia, można było dokończyć zanęty, które spokojnie sobie "dochodziły" podczas zmagań.
Jeszcze tylko wzbogacenie robakami i już za chwilę mozna będzie łowić.

 

Tradycyjnie już, dzieciaki w ogóle nie bały się robactwa.
W przeciwieństwie do ich rodziców... :)

 

Zanęty przygotowane. Wreszcie można przejśc do łowienia. Podobnie jak w zeszłym roku dzieciaki mogły spórbiwać swoich sił zarówno w połowach spławikowych jak i feedeem.

 

Wkrótce pojawiły się też pierwsze ryby. Może nie były największe, ale cieszyły każdego łowcę
Trafiały do siatek każdej z drużyn, co jak się później okazało miało zadecydować o finalnym wyniku.


 

Starsi wędkarze zawsze słuzyli pomocą i radą.

 

Po pierwszej częsci łowienia, przyszedł czas na odrobinę cienia i.... nauki.
Tym razem było to przygotowanie do kolejnej konkurencji, w której zadaniem każdej z drużyn było rozpoznawanie gatunków ryb.

 

 

Zawodnicy musieli jak najszybciej dobiec z rybami do swojej drużyny, a nastęnie do sedziego z prawidłową odpowiedzią.

Nie zawsze się udawało...


W tej konkurencji biegowo - wiedzowej jednym punkcikiem wygrała drużyna Szalonych Uklejek. Mamy więc remis 1:1
O wszystkim zadecyduje więc decydujący punkt za ostatnią konkurencję - złowione ryby w siatkach. Czas więc wrócić do połowów

 

Trzeba przyznać, że dzieciakom wychodziło to lepiej niż rodzicom.

 

Wreszcie nadszedł decydujący moment ważenia wspólnych drużynowych połowów. Emocje były ogromne!

Drugie ważenie i wszystko staje się jasne. Dosłownie o jedną ukleję wygrywają Szalone Płotki

 

Na naszym pikniku nie ma jednak zwycięzców i pokonanych. Wszyscy dostają pamiątkowe pucharki oraz drobne upominki.

Dodatkową nagrodę odebrał Olaf, który złowił największą rybę całych zawodów.

 

Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia i można było zakończyć imprezę wspólnym grillem

 

Powiedzieć, że tegoroczny piknik był udany to.... jakby nic nie powiedzieć. W sumie w imprezie wzięło udział 20 dzieciaków, a przez cały dzień łącznie przewinęło się ponad 50 osób. Trudno ocenić, czy dzieciaki były bardziej brudne od piachu i kurzu, czy bardziej szczęśliwe, że mogły niemal cały dzień spędzić z wędkami nad wodą.  Tym bardziej, że dla części z nich była to pierwsza w życiu okazja do wędkowania. Widząc emocje, radość i zaangażowanie mamy pewność, że nie ostatnia. My z naszej strony zapewniamy, że kolejna szansa będzie za rok, bo nikt już nie wyobraża sobie terminarza imprez w Kole 43 bez naszego rodzinnego pikniku wędkarskiego.

W tym miejscu chcemy również sedrcznie podziękować członkom naszego Koła, których pomoc była nieoceniona przy organizacji imprezy oraz "wędkarskiej" opieki, udostępnienia sprzętu, a także instruktażu dla dzieciaków. 
Do zobaczenia za rok!