Towarzyskie zawody spławikowe - Rozpoczęcie sezonu - AMO - Zalesie Dolne - 07.04.2018
Zgodnie z przepowiednią naszej nadwornej pogodynki, sobota 07.04.2018 to już miał być dzień gdy stopnieją lody, śnieg się rozpuści oraz słońce pojawi się na niebie. Dlatego właśnie ta sobota została wyznaczona na rozpoczęcie sezonu zawodów wędkarskich naszego koła.
Tradycyjnie jak co roku rywalizację w 2018r. otworzyły towarzyskie zawody spławikowe, a ponieważ zmagania sportowe 2017r. zakończyliśmy w Zalesiu na Zalewie AMO, więc w tym roku, właśnie to łowisko zostało wybrane na rozpoczęcie sezonu.
Już zmieniliśmy czas na letni, więc zbiórkę można było ogłosić na 6:00 rano. Wszyscy przybyli o czasie, dlatego przygotowanie łowiska oraz „centrum dowodzenia” i inne sprawy organizacyjne przebiegły bardzo sprawnie, tym bardziej, że wszyscy równo pracowali przy rozkładaniu stolika, grilla i wyznaczeniu stanowisk. Po krótkiej odprawie, rozeszliśmy się na wylosowane stanoiwiska rozkładać kije i o 7:30 rozpoczęliśmy zawody.
W czasie zawodów trochę przeszkadzał nam wiatr. Tym na wschodnim brzegu wiał w plecy, a na zachodnim jeszcze gorzej, bo w twarz. Tylko na moim brzegu, bo przypadkiem wylosowałam jedyne stanowisko na brzegu północnym, było spokojnie.Często więc z powodu wiatru spławiki wędrowały w dowolnie wybrane przez siebie miejsce i trafienie w obszar nęcenia udawało się tylko na tyczkę lub na bat.
Co do ryb, które raczyły przypłynąć do naszych zanęt, to zdecydowanie przeważały płocie. Właściwie to nie do końca płocie, a raczej „płotuchny”. Tak, kapkę większe od uklei. Fartowny był ten, co złapał płoć wielkości dłoni, a i tak bardziej damskiej niż męskiej. Dlatego też niepocieszony był kolega Wiesio, który od początku do końca zawodów nastawiony był na grubszą rybę.
Oprócz ww. płoteczek na wędki uwiesiły się też:
Januszowi 3 jazie, wszystkie niewymiarowe niestety... a koledze Adamowi karp, ale zabrakło mu 5 cm do wymiaru, a próba rozciągnięcia go do 30 cm byłaby wyjątkowo niehumanitarnym zachowaniem.
Tradycyjnie już na stanowiskach "za mostkiem" co jakiś czas trafiały się podleszczaki
Koniec rywalizacji o 13:30 ogłosił donośny gwizdek naszego Kapitana Sportowego i można było przystąpić do ważenia zdobyczy. Sprawna ekipa sędziowska z wiaderkiem, wagą i protokołem w rękach podsumowała wyniki połowów.
Gratulujemy zdobywcom 3 i 2 miejsca w zawodach, ze szczególnym uwzględnieniem kolegi Jana, który przyznał się, że uczestnictwo w zawodach spławikowych było dla niego całkowitym „spontanem” po 5-letnim skupieniu się wyłącznie na metodzie gruntowej. Osiągnięty wynik pokazał jednak, że dobry wędkarz skutecznie połowi niezależnie od okoliczności i nawet na feedera przerobionego na spławikówkę.
Najtrudniej jednak znaleźć słowa uznania dla zwycięzcy, kol. Janusza. Wynik ponad 5 kg ryb to po prostu druzgocząca przewaga nad konkurencją. Wiaderko złowionych przez niego ryb wyglądało jak koszyk grzybiarza, po wyprawie do puszczy, w pełni sezonu na podgrzybki. Taki wynik na początek sezonu może tylko wróżyć, że trudno będzie mu dorównać kroku w dalszych zmaganiach.
Zakończeniem naszego wypadu do Zalesia, tym oficjalnym oczywiście, było ogłoszenie wyników i wręczenie nagród zwycięzcom. Później, zaś nastąpiła ulubiona część nieoficjalna, czyli wspólny grill.
Pewnie dlatego, że to nasze pierwsze wspólne spotkanie w tym sezonie, to nikt nie zwracał uwagi na upływający czas. Nikt się nie śpieszył. Był czas pogadać o planach na ten sezon wędkarski, sprawy kołowe a i inne tematy, już niekoniecznie związane z rybami. Na koniec spotkania, w dobrych nastrojach wracaliśmy do domów, już planując kiedy i gdzie zobaczymy się nad wodą.
No to do zobaczenia!
Rewizorek - Gosia